avaritiam
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


Forum RPG/PBF. Świat pełen magii, intryg i żądzy władzy.
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Podziemna siedziba Gildii

Go down 
3 posters
AutorWiadomość
MG

MG


Male
Dołączył : 23/01/2013
Liczba postów : 12

Podziemna siedziba Gildii Empty
PisanieTemat: Podziemna siedziba Gildii   Podziemna siedziba Gildii EmptyPią Sty 25, 2013 9:30 pm

Do Siedziby prowadzi bardzo wiele zawiłych korytarzy, w których nie sposób sie połapać, jeżeli ktoś naprawdę dobrze nie zna drogi. Wystarczy wejść w jeden z nieprawidłowych zaułków, aby znaleźć się w pułapce, która skutecznie usidli każdego intruza. Dlatego też - mimo powszechnej wiedzy (czy też raczej mnóstwie legend) o istnieniu czegoś takiego, jak Gildia, czy podziemia raczej niewielu się tu zapuszcza.
Samo wnętrze siedziby (to znaczy - gdy komuś uda się jednak przejść przez ten straszliwy labirynt) wygląda raczej przedziwnie dobrze. Nie jest to, w każdym razie, zapuszczona dziura, w której śmiedzi tylko i wyłącznie stęchlizną. W żadnym wypadku.
Po otworzeniu głównych drzwi (oczywiście, wejść jest kilka, ze wszystkich stron) ujrzeć można coś, co wygląda jak bardzo niepozorny korytarzyk, na którego końcu są - co zaskakujące - kolejne drzwi!
W każdym razie, dalej jest już lepiej. Kwadratowy pokój sprawia wrażenie idiotycznie wręcz przytulnego. Znaczy się, podłogę zaściela zupełnie niepraktyczny, czerwony dywan, a daleko po prawej stoi ogromny stół, przy którym prawie zawsze spotkać można tego, czy innego członka Gildii. Jeszcze bardziej w rogu, jest coś, co odrobinę przypomina kuchnię. Potem jeszcze trochę drzwi. to wszystko.


Post dla użytkownika: Cień

> Uliczki
Stephen poprowadził cię do miejsca, które doskonale już znałeś i spróbował się ulotnić. Widziałeś wręcz, jak stara się zniknąć i wtopić w jedną ze ścian, jednak...
- Stephen, Cieniuś! - rozległ się piskliwy głosik, w którym rozpoznałeś Alex. Alex, która błyskawicznie podniosła się zza swojego biurka i doskoczyła do was szybciej, niż niejeden wyszkolony wojownik i złapała twoje ramię. Jej twarz przybrała wyraz szczerego zatroskania. - Cieniuś, tak dawno cię tu nie było, strasznie wychudłeś, wyglądasz jak swój cień, naprawdę strasznie! - powiedziała z westchnięciem. - Ale nie martw się, zaraz cię nakarmimy, siadaj. - Poprowadziła cię do stołu i posadziła przy nim.
Kątem oka mogłeś zauważyć, jak Stephen, korzystając z okazji, ulatnia się, przemyka pod ścianą i znika za którymiś drzwiami. Alex - niepozorna blondyneczka - była prawdziwym postrachem tego miejsca.

Powrót do góry Go down
Cień
Uciekinier
Cień


Male
Dołączył : 20/01/2013
Liczba postów : 21

Podziemna siedziba Gildii Empty
PisanieTemat: Re: Podziemna siedziba Gildii   Podziemna siedziba Gildii EmptySob Sty 26, 2013 10:25 am

>Ulice Miasta
Cień, znalazłszy się w Gildii wiedział, co ma robić: uciec, jak najszybciej się tylko da, od biurka sekretarki. Wiedział też, że to mu się z pewnością nie uda, bowiem sekretarka ta, mimo wątpliwej obecności intelektu, potrafiła dostrzec nawet mistrza chowania się w cieniu: Stephena. Więc, gdy zobaczył marną próbę schowania się przez czujkę, Cień chciał się roześmiać. Mina jednak mu zrzedła, gdy usłyszał piskliwy głos Alex. Nie cierpiał tej kobiety, tfu!, babsztyla. Głupie to to, przesłodzone i w ogóle nie na miejscu. Ale, cóż, gdyby Cień próbował coś jej zrobić, cała Gildia Złodziei z George'm na czele chciałaby biednego Cienia zabić. Więc znosił swoje cierpienia w milczeniu i pozwalał się nazywać "Cieniusiem".
Gdy jednak Alex posadziła go przy stole, musiał zaprotestować.
-Wergiliusz kazał mi przyjść szybko. On nie lubi czekać, jedzenie może - powiedział cicho, tonem nieznoszącym sprzeciwu, który działał na wszystkich (z wyjątkiem Alex, cholera jasna!). Pokręcił głową i wstał od stołu. Co prawda, miłe to było ze strony dziewczyny, że chciała go "karmić" i Cień nawet nie musiał martwić się tym, że kiedyś umrze z głodu, bo zawsze mógł się pojawić tu w każdej chwili a nadgorliwa sekretarka posadziłaby go przy stole i nakarmiła go tak, że królewska biesiada wyglądałaby przy tym jak obiad biednego chłopa, składający się z cebuli i starego kawałka chleba. Niemniej jednak Cień nie przepadał za komentarzami typu: "wyglądasz jak swój cień" powiedziany w kontekście jego masy ciała. Naprawdę nie lubił i kiedy Alex rzucała taki komentarz oraz brała go za poły płaszcza i zmuszała do jedzenia, gdy on chciał tylko zająć się zadaniem od Wergiliusza, miał ochotę wbić jej nóż prosto w serce.
Miał tylko nadzieję, że Alex tym razem nie postawi na swoim. W sumie... za każdym razem ta nadzieja była złudna.
Powrót do góry Go down
MG

MG


Male
Dołączył : 23/01/2013
Liczba postów : 12

Podziemna siedziba Gildii Empty
PisanieTemat: Re: Podziemna siedziba Gildii   Podziemna siedziba Gildii EmptyPon Sty 28, 2013 9:55 am

Post dla użytkownika: Cień


Alex zmarszczyła brwi, patrząc na ciebie. Spojrzenie oznaczało to, że nie, to Wergiliusz może poczekać, a jedzenie nie powinno. Zabawne, jak groźna w takich momentach mogła wydawać się gildiowa maskotka. Przynajmniej tłumaczyło, dlaczego złodzieje - pomimo podłego zawodu i doprawdy okropnych warunków pracy - w większości wyglądali na stosunkowo najedzonych i chociaż odrobinę zadbanych.
- Cień, wracaj tutaj, cholera! - krzyknęła za tobą Jedyna Kobieta Gildii (to nie tak, że nie było złodziejek, były, ale to Alex Rządziła w tym dziwnym podziemnym światku i czasem nawet Wergiliusz nie potrafił jej odmówić). Po prawdzie, walka z nią, była trochę jak walka z wiatrakami.
Jednak, cóż, tym razem udało ci się uciec. Nie oznaczało to, że Alex cię nie dogoni, jednak chwilowo byłeś bezpieczny, schowany za kolejnymi drzwiami. W sumie, gdy tylko przez nie przeszedłeś, od razu począłeś na sobie wzrok Wergiliusza. Jak to on - uśmiechał się, dziwnie ciepło, jakby naprawdę cieszył się, że cię widzi.
- Widzę, że jakimś cudem udało ci się wyrwać Alex? - zapytał od razu, tak o, w ramach przywitania.
Powrót do góry Go down
Cień
Uciekinier
Cień


Male
Dołączył : 20/01/2013
Liczba postów : 21

Podziemna siedziba Gildii Empty
PisanieTemat: Re: Podziemna siedziba Gildii   Podziemna siedziba Gildii EmptyPon Sty 28, 2013 12:01 pm

Zignorował krzyk Alex, mając nadzieję, że ta do niego zaraz nie doskoczy i nie przywiąże do krzesła wmuszając mu jedzenie siłą. Na szczęście i o dziwo tak się nie stało. Z pewnym westchnieniem ulgi otworzył więc drzwi prowadzące do swoistego "gabinetu" Wergiliusza. Przystąpił próg, zamknął szybko drzwi i dopiero wówczas pozwolił się rozluźnić. Zawsze czuł się okropnie w obecności Alex i zawsze walczył z narastającą chęcią wbicia jej sztyletu. Gdziekolwiek.
Znalazłszy się w pokoju sam-na-sam z Wergiliuszem pozwolił sobie zdjąć kaptur. Zdawał sobie sprawę co prawda, że Gildia doskonale wie, jak wygląda, ale nie lubił pokazywać swojej twarzy byle komu. Wergiliusz mógł tego "zaszczytu" dostąpić bez martwienia się, że zaraz zginie.
W ramach odpowiedzi na dość ciepłe, jak na Wergiliusza, powitanie lekko się uśmiechnął, nic jednak nie odpowiedział. Wiedział, że cokolwiek powie może być później użyte przeciwko niemu, więc odzywał się rzadko i zachowywał zawsze największe środki ostrożności. Rozejrzał się bezczelnie po pokoju, jakby w poszukiwaniu jakiś pułapek, innych członków gildii lub ogólnie jakiś anomalii.
Skoro mistrz gildii witał się z nim tak miło oznaczało to albo bardzo niebezpieczną misję (czytaj: prawdopodobieństwo powrotu z misji było bliskie zeru), albo... Cień sam nie wiedział co. Postanowił więc poczekać na to, co Wergiliusz ma takiego pilnego do powiedzenia i dopiero wówczas się do tego jakoś odnieść.
Powrót do góry Go down
MG

MG


Male
Dołączył : 23/01/2013
Liczba postów : 12

Podziemna siedziba Gildii Empty
PisanieTemat: Re: Podziemna siedziba Gildii   Podziemna siedziba Gildii EmptyCzw Sty 31, 2013 9:54 am

Post dla użytkownika: Cień

Wergiliusz wywrócił oczami, przy czym jednak pozostał w miarę uśmiechnięty. Po prawdzie doskonale wiedziałeś, że jeżeli Wergiliusz przestaje się uśmiechać, oznacza to mniej-więcej koniec świata. Jeżeli macie szczęście. Jeżeli nie, to...
Cóż. Póki co nie widziałeś jeszcze naprawdę poważnego Wergiliusza, więc najprawdopodobniej nie przeżyłeś czegoś Tak Bardzo Złego (Stephen opowiadał ci kiedyś o jednej sytuacji tego typu, ale gdy próbowałeś się dowiedzieć czegoś więcej usłyszałeś tylko "miasto prawie wybuchło", a potem już nikt nic nie chciał mówić).
- Siadaj - powiedział Wergiliusz, wskazując ci podbródkiem krzesło naprzeciwko siebie. On sam wstał na moment, tylko po to, żeby wyjąć coś z jednej z licznych szuflad wyglądających, jakby wbudowane były w ścianę. Po chwili znów siedział, patrząc na ciebie uważnie. Na stole przed wami rozwinął coś, co wyglądało jak mapa.
- Otrzymaliśmy niedawno zlecenie - zaczął, jednocześnie przeszukując wyciągnięte wcześniej papiery. Przed oczami mignął ci jakiś kontrakt i zapisane czyjąś staranną ręką notatki, jednak najwyraźniej nie o to chodziło szefowi Gildii. - Spójrz - rozkazał, kładąc na biurku obrazek i parę razy wygładzając go ręką.
Był to szkic przedstawiający... cóż. Kamień. Serio, tak to wyglądało. Dopiero po głębszym przyjrzeniu się mogłeś dostrzec wypisane na nim runy (nie znałeś ich, ale wiedziałeś, że z pewnością nie pochodzą z Arrydii, jak przez mgłę wydawało ci się jednak, że coś takiego widziałeś kiedyś, dawno temu, co oznaczało, że mogły być to runy Samadzkie), delikatne zdobienia, czy powplatane gdzieś kamienie.
Powrót do góry Go down
Cień
Uciekinier
Cień


Male
Dołączył : 20/01/2013
Liczba postów : 21

Podziemna siedziba Gildii Empty
PisanieTemat: Re: Podziemna siedziba Gildii   Podziemna siedziba Gildii EmptyCzw Sty 31, 2013 2:18 pm

Odsunął sobie krzesło i wygodnie się rozsiadł. Przyglądał się Wergiliuszowi uważnie, gdy ten szukał jakiś dokumentów.
Gdy mistrz gildii wskazał Cieniowi rysunek, ten pochylił się nad stołem i przyjrzał się uważnie. Na obrazku widniał kamień z wyrytymi nań dziwnymi symbolami. Dopiero po chwili Cień przypomniał sobie, że wyglądało to troszkę jak Runy Samadzkie. Ale nie był pewien tego w stu procentach, gdyż cóż... ostatnio takie widział w Samadzie, ponad 15 lat temu a to były czasy, gdy jeszcze nie umiał ani czytać, ani pisać, więc mógł tylko zgadywać ich znaczenie.
-Kontynuuj - powiedział i jednocześnie podniósł wzrok na szefa, gdyż stwierdził, że napatrzył się już na szkic. Ciekawiło go to zadanie coraz bardziej. Zastanawiało go, o co chodzi z tym dziwnym głazem i jaką role przyjdzie mu odegrać w tej misji i dlaczego Wergiliuszowi tak zależało, by Cień przyszedł jak najszybciej. Jeśli będzie musiał odczytać owe runy, to cóż... Wergiliusz nie trafił na odpowiedniego człowieka. Jeśli zaś będzie musiał znaleźć to coś, ukraść albo zabić tego, kto ten kamień posiada - Cień z chęcią zrobi to zadanie.
Powrót do góry Go down
MG

MG


Male
Dołączył : 23/01/2013
Liczba postów : 12

Podziemna siedziba Gildii Empty
PisanieTemat: Re: Podziemna siedziba Gildii   Podziemna siedziba Gildii EmptyWto Lut 05, 2013 6:59 pm

Post dla użytkownika: Cień

- Z udzielonych nam informacji wynika, że znajduje się to gdzieś na obszarze Pańtwa Północy - wyjaśnił Wergiliusz, jednocześnie rozkładając mapę obok rysunku. - Gdzieś tutaj - Popukał palcem gdzieś w okolice Bezkresu i tamtejszych gór. Według twojej wiedzy o świecie znajdowały się tam jedynie tony śniegu, lody i ewentualnie kilka lasów iglastych. Z teoretycznego punktu widzenia miejsce świetne na ukrycie czegoś bardzo cennego, z drugiej: po co ktoś miałby chować artefakt w krainie, w której raczej go nie użyje?
Widać było, że szef chce powiedzieć coś jeszcze, gdy drzwi otworzyły się nagle i z rozmachem. W progu stanęła uśmiechnięta Alex z tacą w ręku.
- Wybaczcie, że przeszkadzam - powiedziała, uśmiechając się szeroko. Przeszła kilka kroków i, przesuwając wcześniej mapę i rysunek, bo nie była na tyle durna, żeby tego nie zrobić, położyła na stoliku wyżej wspomnianą tacę. - Bałam się, że zgłodniejecie - to stwierdziwszy rzuciła Cieniowi jedno ze swoich słynnych Spojrzeń, oznaczających mniej-więcej: znajdę cię i utuczę jak gęś. Zaraz potem obróciła się na pięcie i wyszła. Tak po prostu.
Gdy tylko drzwi zatrzasnęły się, Wergiliusz roześmiał się w głos. Tak. Tylko on mógł być Groźnym Szefem Gildii, który pozwala kobiecie na tego typu zabawy.
- Ona jest niesamowita, nie sądzisz?
Powrót do góry Go down
Cień
Uciekinier
Cień


Male
Dołączył : 20/01/2013
Liczba postów : 21

Podziemna siedziba Gildii Empty
PisanieTemat: Re: Podziemna siedziba Gildii   Podziemna siedziba Gildii EmptyWto Lut 05, 2013 7:50 pm

Cień pochylił się nisko nad mapą, by przyjrzeć się obszarowi wskazanemu przez Wergiliusza. "Trochę daleko. Dawno nie opuszczałem Allure, cholera jasna. Chce się mnie stąd pozbyć czy co?", przemknęło mu przez myśl. Spojrzał się na szefa szefów kątem oka.
Już otwierał usta, by coś powiedzieć, gdy do pokoju wparowała Alex z tacą, położyła ją na stole i spojrzała się na biednego Cienia wzrokiem, który mówił, że on stąd nie wyjdzie, póki tego wszystkiego nie zje. A potem wyszła. Cień podniósł jedną brew, w geście mówiącym "oni wszyscy są niemożliwi", gdy usłyszał śmiech Wergiliusza.
- Ona jest.... jedyna w swoim rodzaju -odpowiedział na pytanie mistrza gildii, po chwili wahania. Westchnął - Przejdź do rzeczy. - zaczął się niecierpliwić. Serio, nie lubił siedzieć tu i słuchać długich wywodów Wergiliusza, które można było zamknąć w dwóch, góra trzech zdaniach. "Marnotrawię tu swój czas. Muszę kiedyś powiedzieć Wergiliuszowi, by przestał owijać w bawełnę" pomyślał zirytowany po czym spojrzał na tacę od tej wnerwiającej, głupiej baby. Krakersy. Mnóstwo krakersów. Wziął jednego do ręki, spojrzał się na niego podejrzliwie, po czym wziął kęs ciastka.
Powrót do góry Go down
MG

MG


Male
Dołączył : 23/01/2013
Liczba postów : 12

Podziemna siedziba Gildii Empty
PisanieTemat: Re: Podziemna siedziba Gildii   Podziemna siedziba Gildii EmptyWto Lut 05, 2013 8:25 pm

Post dla użytkownika: Cień

- Co taka kobieta robi w Gildii, prawda? - chciał zagadać, jednak zaraz potem widocznie zauważył twój niezbyt gadatliwy humor. Westchnął, jak to miał w zwyczaju, po czym spoważniał odrobinę. Tylko odrobinę, lekki uśmiech wciąż błąkał mu się po twarzy.
- Misja jest teoretycznie prosta. Musisz pójść tam i odzyskać to coś. Mam nadzieję, że jakoś znosisz zimno? - Przerwał na moment, by wziąć jednego z krakersów z miseczki. Nie było tajemnicą, że kto jak kto, ale Wergiliusz jest jednym z większych fanów kuchni Alex. - Problem leży w tym, że nie mamy dokładnych informacji, gdzie znajduje się nasze cudeńko. Może być... - Pochylił się nad mapą i zaznaczył na niej ołówkiem kilka miejsc. - ...o gdzieś tu. Oczywiście, mapa dla ciebie. Po ekwipunek zgłosisz się do Stephena. Gdzie są nasze stajnie chyba wiesz, prawda? Konia da ci jeden z naszych, także się nie przejmuj.
Ot. I po sprawie. Powiedziane, załatwione. Dla Wergiliusza jasne było, że i tak się zgodzisz.
Powrót do góry Go down
Cień
Uciekinier
Cień


Male
Dołączył : 20/01/2013
Liczba postów : 21

Podziemna siedziba Gildii Empty
PisanieTemat: Re: Podziemna siedziba Gildii   Podziemna siedziba Gildii EmptySro Lut 06, 2013 8:00 pm

Cień wysłuchał, co ma zrobić i spojrzał niechętnie na Wergiliusza.
-Jest pewien problem. Ja nie umiem jeździć konno. - powiedział niechętnie, tonem, który sugerował, że Cień nie był skory zdradzać tego komukolwiek - Da się załatwić jakąś karawanę czy wojna raczej uniemożliwi mi przejazd i będę zmuszony iść pieszo? - spytał, kładąc nacisk na "iść pieszo" jakby chciał przekazać w ten sposób Wergiliuszowi, że on się nie nauczy jeździć konno i w ogóle nie będzie się zbliżać do żadnego konia (stąd też ta tautologia). Wziął mapę z blatu i schował do jednej z licznych kieszeń spodni. Przemknęło mu przez myśl, że będzie musiał znaleźć znacznie grubszy płaszcz, rękawiczki i buty, bo nie da rady na Bezkresie w lekkim odzieniu złodzieja z Arrydii. - No i jeszcze kwestia tego, ile mam czasu, by znaleźć to coś? - Miał nadzieję, że na spokojnie będzie mógł się przekopać przez Bezkres - I swoją drogą, gdzie tego szukać? W śniegu? - Dodał trochę ironicznie, bo w sumie... co, ma przekopać cały śnieg Bezkresu w poszukiwaniu kamienia? To przecież śmieszne!
Powrót do góry Go down
MG

MG


Male
Dołączył : 23/01/2013
Liczba postów : 12

Podziemna siedziba Gildii Empty
PisanieTemat: Re: Podziemna siedziba Gildii   Podziemna siedziba Gildii EmptyPon Lut 11, 2013 4:05 pm

Post dla użytkownika: Cień

Wergiliusz uśmiechnął się z niejakim pobłażaniem. Tak robił zazwyczaj, gdy nie do końca wierzył, w to, co słyszy.
- Jeżeli nie chcesz konia, zawsze możemy załatwić ci kozę - oznajmił całkiem pogodnie. - I Cieniu... - westchnął, unosząc lekko brwi, co miało być wyrazem zdziwienia. - Jak ja mam ci na tajną misję załatwić karawanę? Czy może wolałbyś lektykę, hm? - Wiadomym ci było, że Wergiliusz, mimo raczej łagodnego usposobienia jak na kogoś, kto był Szefem Szefów, nie ma w zwyczaju naginania swoich zasad. Niespecjalnie.
Nie kończył. Oznaczało to, że będziesz miał do wyboru konia, albo własne nogi. No, może ewentualnie kozę, nigdy nie można było być pewnym, co staremu chodziło po głowie.
- Oh, o czas się nie martw. Nasi... - tutaj przerwał na moment, najwyraźniej zastanawiając się, jakiego słowa użyć - ...zleceniodawcy stwierdzają, że na czasie im nie zależy. Nie aż tak bardzo. Mamy środek zimy, a oni potrzebują dostać to na okolice przesilenia letniego. Powinno wystarczyć ci czasu, prawda? Nawet zakładając, że będziesz musiał iść pieszo. - Wergiliusz posłał ci stanowczo zbyt uprzejmy uśmiech, po czym wziął jednego z krakersów leżących sobie spokojnie w misce.
- A szukać... hm... podobno ma być to w jakiejś grocie, czy innym schronieniu. Wierzę, że to znajdziesz. Punkty są zaznaczone na mapie - poinformował.
Powrót do góry Go down
Cień
Uciekinier
Cień


Male
Dołączył : 20/01/2013
Liczba postów : 21

Podziemna siedziba Gildii Empty
PisanieTemat: Re: Podziemna siedziba Gildii   Podziemna siedziba Gildii EmptyPon Lut 11, 2013 6:25 pm

Cień westchnął. Nie chciało mu się dyskutować z Wergiliuszem na temat tego czy weźmie tego cholernego konia, czy nie. Znaczy się: nie weźmie i pójdzie, cholera, na piechotę, nawet jeśli zajmie mu to dziesięć razy więcej czasu i będzie musiał siedzieć na tym mrozie dłużej a i w razie czego nie będzie mógł się przed nieprzyjemnym wiatrem chronić czymkolwiek oprócz płaszcza (koń jednak praktyczna rzecz, ale nie dla Cienia).
Wstał od stołu, jednocześnie informując Szefa Szefów, że przyjął wszystko do wiadomości, nie ma więcej pytań i pójdzie się przygotować. Nie podobała mu się perspektywa spędzenia najbliższych dni w chyba najmniej przyjaznej pogodowo dla każdego Samady krainie. Oczywiście nie miał zamiaru nikomu marudzić, w końcu to nie ten typ człowieka.
-Wyruszę następnej nocy - powiedział Wergiliuszowi, nie zdradzając przy tym sposobu swojej wyprawy. (Ale jasnym jest, że konia brać nie będzie! Kozy też nie.) Kiwnął głową Mistrzowi Gildii w ramach pożegnania, sięgnął po krakersa, chrupnął go i wyszedł zamykając za sobą cicho drzwi.
Gdy tylko znalazł się poza pokojem, oparł się o ścianę i zmarszczył czoło. Musiał poukładać myśli, bo "misja" zapowiadała się na bardzo ciężką, nieprzyjemną i tylko ktoś, kto umie przetrwać w bardzo nieprzyjaznych warunkach może to przeżyć. "Najpierw muszę zobaczyć, co to niby za ekwipunek ma dla mnie Stephen, później najwyżej się go uzupełni" pomyślał. Znaczy się: jeżeli nie będzie czegoś, co w mniemaniu Cienia będzie niezbędne dla wyprawy, Cień sobie to ukradnie. Poza tym musiał sobie rozplanować tę wyprawę logistycznie. Najlepiej by było znaleźć kogoś, kto mógłby powiedzieć co nie co o warunkach na Bezkresie oraz oszacować czas podróży i pomóc w dopięciu przygotowań na ostatni guzik. (Jeśli ten ktoś nie będzie skory do pomocy, Cień przyłoży mu nóż do gardła. Standardowa procedura.) Pomyślał, że zapyta się Stephena, który siedział w cieniu nieopodal. Znaczy się: Cień go nie widział, ale czuł, że tam jest, bo Stephen zawsze był pod drzwiami Wergiliusza, gdy Cień siedział w środku. Poza tym Samad słyszał nieznaczny, miarowy, spokojny oddech drugiego człowieka, a to był wystarczający dowód.
-Stephen, z łaski swojej, nie ukrywaj się w cieniu, wiem, że tu jesteś - powiedział niemalże szeptem z nieznacznym uśmieszkiem na ustach.
Powrót do góry Go down
MG

MG


Male
Dołączył : 23/01/2013
Liczba postów : 12

Podziemna siedziba Gildii Empty
PisanieTemat: Re: Podziemna siedziba Gildii   Podziemna siedziba Gildii EmptyNie Lut 17, 2013 9:55 pm

Post dla użytkownika: Cień

Wergiliusz jedynie skinął głową, uprzejmie przyjmując do świadomości. Prawdopodobnym było, że ktoś (pozornie niezauważony, ale raczej nie Stephen) będzie ci dyskretnie towarzyszył do bram miasta. Nie z braku zaufania, oczywiście. Przezorność. Na przezorności nikt raczej jeszcze nie stracił.

Tymczasem, gdy tylko (magiczne) słowa wydobyły się z twoich ust, coś poruszyło się nieznacznie, mogłeś to dostrzec gdzieś kątem oka. Praktycznie
usłyszałeś jak Stephen uśmiecha się, wciąż jednak dobrze ukryty.
- Widzę, że robisz się w tym coraz lepszy. - Rozległo się gdzieś w okolicach twojego prawego ucha. - A cień to miejsce dobre na ukrywanie się jak każde inne, nie sądzisz, Cienisty? - parsknął, tak cicho, że każdy inny człowiek mógłby stwierdzić, że się przesłyszał.
Zaraz potem praktycznie pojawił się, tuż przed tobą, z wykrzywiającym twarz uśmiechem na ustach.
- Więc słyszałem, że wysyłają cię gdzieś do dalekich, północnych krajów, a ty nawet nie masz jak tam dojechać, hm? Cóż teraz zrobisz? - zapytał, prawie tak, jakby naprawdę go to obchodziło. Cóż, Stephen był po prostu Stephenem, prawda?
Powrót do góry Go down
Cień
Uciekinier
Cień


Male
Dołączył : 20/01/2013
Liczba postów : 21

Podziemna siedziba Gildii Empty
PisanieTemat: Re: Podziemna siedziba Gildii   Podziemna siedziba Gildii EmptyPon Lut 18, 2013 7:59 pm

Słysząc słowa Stephena, pokręcił nieznacznie głową z dezaprobatą. Miał to być chyba niemy komentarz, ale Cień - z reguły komentujący raczej mimiką, gestami i swoim sztyletem, aniżeli mową - postanowił jednak dodać coś słownie:
-Och, cmentarz to dobre miejsce na ukrywanie ciała, nie sądzisz, Szczurowaty? - powiedział spokojnym, przymilnym tonem. Oczywiście, że to nie była groźba! Raczej coś w stylu wewnętrznej gry obu mężczyzn. Można by rzec, że ci tutaj panowie bawili się, który pierwszy nie wytrzyma i skoczy temu drugiemu do gardła, i póki co ta gra trwała... długo. Albo Cień nie skomentuje ciętego komentarza Stephena, albo vice versa. Z reguły wychodzi na to pierwsze, bo Cień - jak to już było powiedziane kilka linijek wcześniej - woli komentować mimiką. Ale jeszcze do gardła nie skoczył!
Samad pozwolił sobie na cichy chichot, po czym spojrzał na Stephena, wyłaniającego się z ukrycia. Tym razem zaczepkę czujki zignorował. Spojrzał się tylko na niego Wzrokiem (to ten typ wzroku, który karze ludziom umilknąć, gdy zbaczają na niebezpieczne drogi tematów-które-są-do-wyboru).
-Słyszałem, że masz dla mnie jakiś ekwipunek? - powiedział tylko, wciąż gromiąc Stephena tym swoim spojrzeniem i jednocześnie się uśmiechając sympatycznie. Ot, Cień, który swoją mimiką mówił jedno, a wzrokiem zupełnie co innego. - Pokaż mi, co tam dla mnie masz i skończmy z bezsensowną gadaniną - dodał. Spojrzenie mu jednak już złagodniało, ale uśmiech pozostał. Jakby mówił: no, nie tak wcale bezsensowna ta gadanina, ale niech mi będzie, że bezsensowna! Klepnął Stephena w ramię i wzrokiem spytał się go, którędy droga.
Powrót do góry Go down
MG

MG


Male
Dołączył : 23/01/2013
Liczba postów : 12

Podziemna siedziba Gildii Empty
PisanieTemat: Re: Podziemna siedziba Gildii   Podziemna siedziba Gildii EmptyNie Lut 24, 2013 6:48 pm

Post dla użytkownika: Cień

Skakanie do gardła, jak wiedział każdy, mogło mieć różne znaczenia.
- Najlepsze - potwierdził, bo cóż, widać czasem jednak mogliście się ze sobą zgodzić. Zwłaszcza, że waszej dwójce zdarzało się już zakopywać ciała w naprawdę dziwnych miejscach. Ale to można było pominąć milczeniem.
- Mam. Szalik, żebyś nie zmarzł - powiedział z lekką kpiną w głosie, jednak widziałeś, że jego zwyczajowa wrogość przygasła trochę. Nie znikła, ona nigdy praktycznie nie znikała, jednak tliła się jedynie gdzieś tam z boku, w tle, niezbyt ważna w tym momencie. Zaraz jednak odwrócił się, podbródkiem wskazując ci, w który korytarz iść. Stephen prawie zawsze wybierał te najciemniejsze i najmniej uczęszczane, pewnie ponieważ, cóż, był Stephenem. Miał coś szczurawatego w wyglądzie, to i zachowanie nie mogło być do końca normalnie.
Albo może po prostu lubił świadomość, że gdyby zostawił cię w jednym z nich, nigdy nie trafiłbyś do wyjścia.
- Wiesz, ile to coś będzie trwać? - zapytał, pozornie kompletnie niezainteresowany.
Powrót do góry Go down
Cień
Uciekinier
Cień


Male
Dołączył : 20/01/2013
Liczba postów : 21

Podziemna siedziba Gildii Empty
PisanieTemat: Re: Podziemna siedziba Gildii   Podziemna siedziba Gildii EmptyNie Lut 24, 2013 7:12 pm

Cień zmrużył oczy, starając się jak najlepiej przystosować słaby wzrok do ciemnego korytarza. Oczy jednak współpracy odmawiały, więc raczej szedł za odgłosami kroków Stephena, mając nadzieję, że ten szczur go nie wprowadzi w jakiś dziwny labirynt i Cień będzie w stanie wyjść z Gildii.
- Cóż za hojny gest ze strony gildii! Dać mi szalik, gdy idę na północ - zadrwił i pokręcił głową. - Trwać to bedzie tak długo, aż znajdę ten przeklęty głaz - odpowiedział na pytanie i westchnął. Nie przepadał za wyjeżdżaniem z Allure. A jako że był Samadem, zimne krainy w ogóle mu nie odpowiadały. Samadzi byli kompletnie nieprzystosowani do aż tak niskich temperatur a Cień nawet nie wiedział, jak zimno tam może być. - Właśnie, szczurku, znasz może kogoś, kto zna warunki panujące na Północy i wie, czego można się tam spodziewać oraz jak tam przetrwać? Potrzebuję jakichś informacji - spytał. Miał pewną nadzieję, że Stephen - jako że mówią o misji dla Gildii - nie będzie traktować tego jako przysługi. W końcu czujka była najlepiej poinformowaną osobą w Gildii, więc o informacje trzeba zwracać się do niego, ale jednak Cień nie lubił zostawiać długów.
Powrót do góry Go down
Stephen.




Male
Dołączył : 17/03/2013
Liczba postów : 7

Podziemna siedziba Gildii Empty
PisanieTemat: Re: Podziemna siedziba Gildii   Podziemna siedziba Gildii EmptyNie Mar 17, 2013 1:23 pm

Stephen westchnął mentalnie (wzdychanie nie przystoi Mrocznym Złodziejom), bo naprawdę, ludzie potrafili być momentami tacy irytujący. Szczególnie niektórzy ludzie. Cóż, szczęśliwie, przynajmniej miał przewagę, jeżeli chodziło o korytarze. Doprawdy, ze ślepym jak kret Cieniem i swoim widzeniem w ciemności...
- Ciesz się. Niektórym nie dają nawet szalika - stwierdził. Nie, żeby jemu nie dali, cóż, on potrafiłby sam sobie załatwić szalik. Poza tym, nie przepadał za ruszaniem się dalej, niż Allure, lubił to miejsce nawet, jeżeli w rzeczywistości daleko mu było do idyllicznego miasta, jakim to chcieli określać go Alchemicy, czy inni ci ważni, którzy nigdy nie wstępowali do dzielnic biedoty. Ich sprawa. - Swoją drogą, musisz znaleźć głaz. Cóż za społeczny awans. - Uśmiechnął się krzywo, zerkając na Cienia przez ramię. - Musisz być z siebie dumny, co, Cienisty?
Nie każdemu w końcu zdarza się dostać misję, podczas której wysyłają go na totalne pustkowie, żeby zdobył kamyk. Naprawdę.
- Jakie chcesz informacje o północy? Śnieg, zimno i nieprzyjemnie. - Wzruszył jedynie ramionami, za nic mając, że w ciemności prawdopodobnie i tak pozostało to niezauważone.
Powrót do góry Go down
Cień
Uciekinier
Cień


Male
Dołączył : 20/01/2013
Liczba postów : 21

Podziemna siedziba Gildii Empty
PisanieTemat: Re: Podziemna siedziba Gildii   Podziemna siedziba Gildii EmptyWto Mar 19, 2013 11:30 am

Cień westchnął mentalnie (wzdychanie nie przystoi Mrocznym Skrytobójco - Złodziejom), bo naprawdę, ludzie potrafili być momentami tacy irytujący. Szczególnie niektórzy ludzie (szczury).
- Czuję się zaszczycony, doprawdy - powiedział, nie kryjąc sarkazmu. - Zwłaszcza, że mógłbym załatwić sobie szalik sam. Wolałbym dokładne informacje. I, och, ambitnie, naprawdę, ambitnie, Stephen. Śnieg, zimno i nieprzyjemnie? Co ty nie powiesz? Wolałbym raczej informacje będące skutkiem tych czynników. Jak przetrwać. Gdzie się skrywać, jakich miejsc unikać a gdzie czuć się bezpiecznie. - wyliczył zniecierpliwiony. Czasem Stephen swoim wątpliwym intelektem (który w tym momencie zaprzeczał o swojej egzystencji) potrafił być tak bardzo denerwujący.
Jednak musiał przyznać w duchu rację Stephenowi. Też wolałby zostać w Allure. Miasto ma odpowiedni klimat, dobre piwo, ludzi do zabijania, cienie. Innymi słowy: wszystko, co Cieniowi do szczęścia jest potrzebne. Bezkres brzmi natomiast nieprzyjemnie. Mroźny klimat, brak piwa, brak ludzi do zabijania i cieni. To pusta kraina.
Mam ochotę rzucić tę misję w cholerę. Gdyby to było zabicie jakiegoś hrabiego czy barona, czy kogokolwiek, ten leżałby już martwy. A ja muszę iść po kamyk. - pomyślał niechętnie. Nie miał zamiaru żalić się przed Stephenem, co to, to nie.
- Gdzie ty mnie, cholero jedna, prowadzisz, co? - warknął zniecierpliwiony. Miał dość dłużącego się korytarza.
Powrót do góry Go down
Stephen.




Male
Dołączył : 17/03/2013
Liczba postów : 7

Podziemna siedziba Gildii Empty
PisanieTemat: Re: Podziemna siedziba Gildii   Podziemna siedziba Gildii EmptySob Mar 30, 2013 9:09 pm

- Co ty myślisz, Cienisty, że ja ci spod ziemi takich ludzi wyciągnę? Ludzie, którzy podróżują, żeby potem o tym opowiedzieć to i tak w większości alchemicy, psia ich mać. - Gdyby nie to, że byli w jego lochach, Stephen prawdopodobnie by splunął. Taka tam zasada, że w lochach się nie pluje. Ot, dziwactwa dziwacznych złodziei.
Zamiast tego skrzywił się brzydko, jak zawsze na wspomnienie tych cudaków, którzy nauczyli się kilku formułek, a potem ogłosili sami siebie panami wszechświata. Och, naprawdę wiele by dał, żeby powyrzynać ich wszystkich. Serio. Zabijanie alchemików było jednym z najprzyjemniejszych morderstw, nawet jeżeli zaliczało się do poziomu naprawdę gównianych pomysłów. Ale, jak to mówią, coś za coś.
- Przestań się zachowywać jak mała dziewczynka, co ty, ciemności się boisz? Idziemy do Trudi, to drugi koniec miasta, a i tak idziemy skrótem. - Skrótem Stephenowskim, znaczy się: jeżeli teraz skręcisz w inny korytarz, zginiesz. Stephen miał to do siebie, że po opanowaniu całego systemu podmiejskich korytarzy, na niektórych porozstawiał pułapki i zabronił nimi chodzić. Cóż, trupy się pojawiały, a Stephen wzruszał ramionami, bo to przecież nie jego wina, że dzieci nie słuchają, prawda?
Powrót do góry Go down
Cień
Uciekinier
Cień


Male
Dołączył : 20/01/2013
Liczba postów : 21

Podziemna siedziba Gildii Empty
PisanieTemat: Re: Podziemna siedziba Gildii   Podziemna siedziba Gildii EmptyWto Gru 31, 2013 5:28 pm

Zabić go czy się jeszcze powstrzymać?
-Szczurku, kiedy twój wielce mroczny korytarz się skończy? - spytał będąc już zmęczonym tym chodzeniem po tajemnych-korytarzach-stephena-stephana. Chciał już być po tej misji a przygotowania, które go nieco odeń odciągnały, przedłużały sięniepomiernie, gdy szedł ''skrótami'' szczura (No bo kto wie czy Cień nie przeszedłby szybciej swoimi ścieżkami?).
Powrót do góry Go down
Stephen.




Male
Dołączył : 17/03/2013
Liczba postów : 7

Podziemna siedziba Gildii Empty
PisanieTemat: Re: Podziemna siedziba Gildii   Podziemna siedziba Gildii EmptySro Sty 08, 2014 8:58 pm

Stephen wywrócił oczy, a te potoczyły się po podłodze.
Stephen wywrócił oczami, po czym westchnął. Zaraz potem skręcił w jedną z odnóg korytarza. Minęła chwila, zanim zreflektował się i powiedział:
- W prawo, Cienisty. - Było w końcu powszechnie wiadomo, że ich Najcudowniejszy Asasyn jest praktycznie ślepy i nieodgadnioną zagadką pozostawało, w jaki sposób odróżnia cele, które ma wyeliminować. Alex zaproponowała kiedyś, że może łapie ich na węch, ale to nie bardzo miało sens. Tak czy inaczej, Stephen spróbował kiedyś nosić czosnek na szyi, żeby sprawdzić, czy Cień zareaguje, ale w sumie nie przyniosło to większych efektów.
- Tu, w górę, po drabince - odezwał się moment później, samemu wspinając się do góry.

<następny post -> dom usług Madame Trudi.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Podziemna siedziba Gildii Empty
PisanieTemat: Re: Podziemna siedziba Gildii   Podziemna siedziba Gildii Empty

Powrót do góry Go down
 
Podziemna siedziba Gildii
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
avaritiam :: A R R Y D I A :: Allure-
Skocz do: